Sonia, blogująca mama z Sydney, opowiada o tym, jak pozbyła się moczenia nocnego u swoich dzieci:
„Podzielę się z Wami metodą, która pomogła poradzić sobie z tym problemem w mojej rodzinie – jest bezbolesna, łatwa, szybka i stosuje się ją bez zbędnych ceregieli.
Kiedy syn osiągnął wiek szkolny (6 lat) i nadal zdarzało mu się moczyć nocy, zaczęłam się zastanawiać, jak się wreszcie pozbyć tych pieluch? Początkowo lekarze doradzali krople do nosa (chemikalia? nie, dziękuję), lub żeby nastawiać w nocy budzik, który budziłby dzieci do toalety (ale też innych domowników – chyba to jakiś żart, pomyślałam). Nie wiedziałam, co mam zrobić. Zwlekałam z decyzją. Aż pewnego dnia, kiedy byłam u swojego terapeuty w gabinecie na zabiegu Bowena, zauważyłam plakat na ścianie na temat nocnego moczenia. Postanowiłam, że spróbujemy – przecież to naturalna terapia, bezinwazyjna, nie może zaszkodzić, no i tez nie była nader kosztowna, z łatwością mogliśmy sobie na nią finansowo pozwolić.
Umówiliśmy się na kilka wizyt w przeciągu paru tygodni. Równocześnie do kuracji Bowena zaproponowano nam wypróbowanie paru innych rzeczy:
**unikanie stresujących dziecko sytuacji, jeżeli zdarzy się moczenie nocą (z tym nie mieliśmy żadnego kłopotu, bo od samego początku nie traktowaliśmy moczenia jak wielkiego problemu i absolutnie nie karaliśmy dzieci ani ich nie ganiliśmy w żaden sposób)
**wykluczenie wszelkich większych zmian w życiu dzieci i w życiu rodziny w trakcie kuracji Bowena
**zapewnienie spokoju psychicznego i ciągłości normalnego, spokojnego życia rodzinnego
**ograniczenie ilości zjadanych jabłek (dowiedzieliśmy się, że kwas zawarty w jabłku powoduje zwiększone podrażnienie pęcherza)
**zrównoważona dieta
**ograniczenie napojów poobiednich tylko do wody (unikanie mleka, soków, napojów gazowanych i innych napojów np. syropów rozcieńczanych wodą).
Połączyliśmy te wszystkie zalecenia razem z kilkoma zabiegami Bowena na przestrzeni paru tygodni. Nasz syn nie moczył się w nocy już w tydzień po zakończonej terapii Bowena. Zaobserwowaliśmy jeden przypadek moczenia po paru miesiącach od zakończenia kuracji, ale syn był wtedy mocno chory i leżał cały czas w łóżku.
Byłam zdumiona i mile zaskoczona tymi rezultatami.
Kiedy nasza córka skończyła 6 lat, również zastosowaliśmy metodę Bowena (oczywiście łącznie z dodatkowymi zaleceniami) i znowu pomogło! Teraz każdemu opowiadam o tym niesamowitym leczeniu! Bez chemikaliów, bez budzika!
Czym jest terapia Bowena?
To bardzo delikatna praca na ciele pacjenta, alternatywa do chiropraktyki bądź fizjoterapii.
Została rozwinięta w latach 50-tych przez Toma Bowena w Geelong w Australii.
To terapia, która pozwala organizmowi osiągnąć równowagę i powrócić do swojego stanu sprzed dolegliwości.
Cala moja rodzina woli korzystać z terapii Bowena przy urazach czy dolegliwościach, ponieważ jest ona bardzo delikatna i bezbolesna. Można ją stosować na bardzo wiele różnorodnych dolegliwości i problemów. Ważne jest, żeby udać się do doświadczonego i w pełni wykwalifikowanego specjalisty.”
Źródło: http://naturalnewagemum.com/bowen-therapy-to-help-with-bedwetting/